17 czerwca 2023

Bażanci Totem

 

Pamiętam gdy po raz pierwszy zobaczyłem bażanta. To było w ubiegłym roku, tu w Śródziemiu, czyli Wielkopolsce. Jechałem leśną droga i w chwili gdy wyjeżdżałem na odsłonięty odcinek leśnej drogi zauważyłem niezwykłe ptaszysko. Spacerował środkiem piaszczystej drogi i dopiero gdy auto zbliżyło się na odległość rzutu kamieniem, ptak zaczął biec w dziwacznych podskokach i po chwili poderwał się do lotu. Dowiedziałem się, że to bażant a czas pokazał, że nie było to ostatnie spotkanie z tym niezwykłym kurakiem. W tym roku po raz kolejny przypadek sprawił, że wypatrzyłem te piękne ptaszysko. Tym razem zaopatrzony byłem w aparat, chociaż wyprawa fotograficzna dotyczyła zupełnie innego tematu. Zresztą jeśli chodzi o tematy fotograficzne, te ostatnio stały się nieprzewidywalne. Miało być małżeństwo żurawie z małym żurawim brzdącem, a zamiast tego...

pojawił się zupełnie nieoczekiwanie piękny bażant. Wypatrzyłem go w polu. Był sprytny i wiedział, że w wysokiej trawie jest niemal niewidoczny. Próbowałem zbliżyć się do niego, ale on za każdym razem gdy zrobiłem kilka kroków oddalał się żwawo podskakując. Wiedział, że jestem bez szans. Wysoka trawa i odległość sprawiły, że co chwilę traciłem go z oczu. W końcu gdy go wypatrzyłem on poderwał się do lotu. Nie było szans na precyzyjne ustawianie parametrów fotografii. Statyw też na nic by się nie przydał. To była chwila. No i udało się! Trzask migawki i na matrycy aparatu zapisany został obraz bażanta, który podrywając się do lotu przyjął pozę, która jednoznacznie przywiodła mi na myśl indiańskie totemy, majestatyczne, których zwieńczeniem są ogromne ptaki z rozłożonymi  skrzydłami. Chwilę później próbowałem jeszcze uchwycić bażanta w locie. Nie są to udane fotografie, z uwagi na odległość. Jednak tydzień po tym totemowym spotkaniu zupełnie przypadkiem wypatrzyłem w innym miejscu kolejnego bażanta. Tym razem byłem znacznie bliżej i nim zdążył się ukryć w leśnej gęstwinie udało mi się go "upolować". 




1 komentarz: