TAMARA ŁEMPICKA
Virginie Greiner, Daphne Collignon
Muszę przyznać, że nie tytuł lecz okładka przykuła moją uwagę. Nie dość, że silnie nawiązywała do stylu retro, to zilustrowana została w oparciu o niebanalną paletę barw. I szczerze mówiąc nie wiedziałem co tak naprawdę stanowi o tytule tego komiksu. Tak, wstyd się przyznać, ale postać polskiej artystki Tamary Łempickiej była mi zupełnie nieznana. Pocieszającym jest fakt, że artystka ta należy do grona polskich twórców, którzy znani są głównie poza granicami własnej ojczyzny. Okazuje się, że Pani Tamara była cenioną choć niezwykle kontrowersyjną malarką nurtu art deco, a jej nazwisko przez wiele lat zapomniane, odkryte na nowo zostało dopiero w latach 90-tych ubiegłego stulecia. Twórczość Tamary przypadała na lata dwudzieste i trzydzieste XX wieku i co najważniejsze była czołową artystką tego nurtu. Po komiks sięgnąłem ze w względu na klimat retro, który w ostatnim czasie silnie mnie przyciąga. Wszystko zapoczątkował komiks Złoty Berlin, a następnie serial Berlin Babylon. Mając w pamięci magię tych dzieł, bez wahania sięgnąłem po jeden z dwóch egzemplarzy komiksu Tamara Łempicka. Nie ukrywam, że moja wizyta w empiku tym razem była ukierunkowana na regał z komiksami. Dlatego szybko przejrzałem płyty winylowe i czem prędzej udałem się do komiksowego działu. Już myślałem, że nie znajdę nic interesującego, gdy mój wzrok zatrzymał się na charakterystycznej dla okresu międzywojennego czcionce. Przekartkowałem kilka strona, wcześniej przeczytawszy krótką notkę na tylnej okładce i bez wahania postanowiłem nabyć ów wolumin. Co mnie zaintrygowało? Po pierwsze mam słabość do dzieł traktujących o losach ludzi związanych ze sztuką. Po drugie sposób zilustrowania przypadł mi do gustu. Opływająca klimatem retro i ubrana w nietuzinkową tonacje kolorów opowieść o Tamarze Łempickiej zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jak się później okazało fabuła to historia kontrowersyjnej artystki, która w swoich czasach szokowała bezpruderyjną otwartością na mówiąc oględnie różnorodne kolory życia intymnego. Jednak muszę przyznać, że chociaż erotyzm w tym komiksie jest obecny, to podano go ze smakiem i w sposób nienachalny. Skoro mowa o kontrowersyjnej artystce, której życie obfitowało w skandale, autorzy nie mogli erotyzmu ominąć, ale jak wspomniałem, jest on wysublimowany i nie stanowi myśli przewodniej. Komiks oddaje hołd twórczości polskiej artystki i ślady tej twórczości widoczne są na każdej stronie, ponieważ mam wrażenie jakby autorzy celowo kreską nawiązywali do stylu malarskiego bohaterki. Cieszy fakt, że po komiksowej opowieści jest również część biograficzna, z której dowiadujemy się kim była Tamara Łempicka, a także poznajemy jej wybrane dzieła. Komiks bez wahania polecam każdemu, kto lubi klimaty retro, a także miłośnikom artystycznej bohemy okresu międzywojennego.
Można jeszcze dodać, że ceny obrazów artystki sięgają niebotycznych sum a kolekcjonerami jej dzieł są m.in Madonna czy Jack Nicholson.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałem o tym. W zasobach internetowych doczytałem jeszcze, że również Barbara Streisand, w swojej kolekcji posiada obrazy Tamary Łempickiej. Dziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuń