Lubię surowe brzmienie gitary akustycznej. Lubię jej dynamikę i charakter, o którym w głównej mierze decyduje zastosowany gatunek drewna. Czasem jednak mam ochotę to surowe brzmienie wzbogacić na przykład wykorzystując przester. I tak było tym razem.
W podkładzie słychać czystą gitarę akustyczną, ale gitara pierwszoplanowa jest przesterowana. I właśnie w takiej konfiguracji postanowiłem wykonać muzyczną fotografię. Tak, nie jest to działanie chochlika drukarskiego. Muzyczną fotografię, bo przecież improwizując na jakimkolwiek instrumencie muzycznym tworzymy swego rodzaju fotografię danej chwili. Muzycznej chwili. I nie da się tego powtórzyć. To jest ten niepowtarzalny moment, jedyne w swoim rodzaju muzyczne światło, gra cieni i emocje - za każdym razem inne. I opowieść - za każdym razem nowa.
Jest tu jeszcze coś, o czym chciałbym wspomnieć. Otóż sięgnąłem po częstotliwości solfeżowe. Starożytni
uważali, że mają one w sobie moc uzdrawiania,
uznawano je wręcz za święte. Podobno pozwalały zbliżyć się do Uniwersum, Boga, Wszechświata, jednym słowem pozmogały
osiągnąć stan duchowej doskonałości. Nie ukrywam, że wydało mi się to
niezwykle intrygujące, tym bardziej, że z częstotliwościami solfeżowymi
eksperymentował wybitny polski pianista, Leszek Możdżer. Pokusiłem się
również i ja na eksperyment z solfeggio'wymi częstotliwościami.
Akustyczną gitarę nastroiłem w częstotliwości 432 Hz i zaimprowizowałem
ten oto solfeżowy akustyczny song.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz