Stało na niewielkim wzniesieniu, gdzieś na trasie prowadzącej do Dobrego Miasta.
Od razu przykuło moją uwagę. Czem prędzej poszukałem wygodnego miejsca by zaparkować auto. Wysiadłem, zabrałem aparat i ruszyłem w kierunku drzewa.
Od razu przykuło moją uwagę. Czem prędzej poszukałem wygodnego miejsca by zaparkować auto. Wysiadłem, zabrałem aparat i ruszyłem w kierunku drzewa.
Niebo było zupełnie niefotograficzne. Czyste, błękitne, pozbawione jakichkolwiek obłoków. Ale tym razem, wyjątkowo mnie to ucieszyło. Nie chciałem by cokolwiek zakłócało tę przestrzeń wokół drzewa. Wykonałem kilka fotek i chociaż robiłem je w kolorze, wiedziałem, że w efekcie końcowym będzie to bez wątpienia fotografia monochromatyczna. Patrząc na kadr miałem jednoznaczne skojarzenie. Przypomniał mi się wydany w 1987 roku niesamowity album grupy U2. Charakterystyczna okładka przedstawiająca drzewo Jozuego jest znana każdemu, kto choć troszeczkę kojarzy U2. Zresztą "The Joshua Tree" to genialny album, który swego czasu narobił sporo szumu na listach przebojów i ogólnie w świecie muzyki. Niesamowita muzyka i niesamowita szata graficzna, sprawiają, że obok tego albumu nie da się przejść obojętnie.
Gdy wróciłem do domu i zabrałem się za obróbkę wykonanych fotografii pomyślałem, że zupełnie przypadkiem znalazłem takie swoje Joshua Tree.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz