SPOTKANIA W SZCZAWNICY
dawnej i niedawnej
Tadeusz Z. Bednarski
W dzisiejszej recenzji jedna z moich ulubionych książek. Nie, nie jest to powieść kryminalna i nie jest to nic z dziedziny fantasy. Jest to historia Szczawnicy jako miasta uzdrowiskowego opowiedziana w bardzo interesujący sposób. Autor oprowadza czytelnika po uliczkach dawnej Szczawnicy, powołując się na wspomnienia takich postaci jak Maria Konopnicka, Aleksander Fredro, Henryk Sienkiewicz i wielu wielu innych znanych postaci. Szczawnica, jako zdrój od samego początku swojego istnienia szybko zyskała sławę, z uwagi na niezwykłe właściwości klimatu jak również wód zdrojowych, które okazały się pomocne w leczeniu wielu schorzeń. Ale nie na wodach leczniczych opiera się urok Szczawnicy. Miasteczko to bowiem leży w sercu Pienin, które uznawane są za jedno z najbardziej malowniczych pasm górskich w Europie. Czytając Spotkania w Szczawnicy przenosimy się w czasie. Spacerujemy alejkami, odwiedzamy Dworzec, uczestniczymy w debiucie Jaracza na deskach Dworca Gościnnego, uczestniczymy w nocnej wyprawie na Trzy Korony młodego Leopolda Staffa, dowiadujemy się za czym tak bardzo tęsknił Bolesław Prus podczas swojego pobytu w Szczawnicy, jak również posłuchamy narzekania Gabrieli Zapolskiej, która nie potrafiła w pełni cieszyć się urokami Pienin. Ksiazka została podzielona na dwie części. Pierwsza cześć opowiada dzieje Szczawnicy dawnej, czyli od poczatków do czasu II wojny światowej. Druga część to Szczawnica niedawna i najnowsza, czyli od 1945 do czasów współczesnych.
Książkę czyta się z zapartym tchem pod warunkiem, że... jest się miłośnikiem Pienin i samej Szczawnicy. I chyba dla takich ludzi ta książka została napisana. Uwielbiam Szczawnicę, zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia i ta miłość jest we mnie do dziś. To niezwykłe miejsce z niesamowitym mikroklimatem, ale przede wszystkim doskonała baza wypadowa do górskich wędrówek. Ogrom szlaków na które można wyruszyć właśnie ze Szczawnicy czyni tę miejscowość turystycznie atrakcyjną. Ale nie tylko szlaki, bo uliczki, deptaki, otoczenie Szczawnicy stanowią o jej niepowtarzalnym uroku. Książkę
Tadeusza Bednarskiego czyta się z ogromną przyjemnością, tym bardziej,
że została pięknie wydana. Przyjemnie szorstki papier, sprawiający
wrażenie postarzanego, monochromatyczne fotografie i ilustracje, a wszystko w
ciepłych odcieniach sepii tworzą niezwykły klimat. Zadbano tu o detale, bo nawet kolor czcionki jest odpowiednio dobrany. Te szczegóły bez wątpienia są wartością dodaną i
czynią Spotkania w Szczawnicy jeszcze bardziej niezwykłymi, wręcz
magicznymi. Tę książkę polecam wszystkim miłośnikom Szczawnicy, Pienin, ale również każdemu, kto chętnie czyta biografie znanych ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz