To był spokojny niedzielny poranek. Usiadłem z gitarą akustyczną i zacząłem
improwizować używając ulubionego mosiężnego
slide'u. Leniwe dźwięki wydały mi się kojące. Trochę przybrudzone i nieco surowe. Uznałem jednak, że takie mają być. Pomyślałem wtedy, że w dzisiejszym rozpędzonym świecie powinniśmy
pozwolić sobie czasem na mały brak pośpiechu. Warto zatrzymać się na
chwilę, po to by delektować się właśnie tą trwającą chwilą, myślą, widokiem, zapachem kawy, aromatem latakii zblendowanej z virginią albo
leniwymi dźwiękami wydobywanymi z gitary... zrobić coś tak zwyczajnie dla siebie... bezśpiesznie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz