To była pierwsza połowa kwietnia. Pamiętam, że jechałem wtedy do Władysławowa. Jest taki odcinek, gdzie jedzie się mając po prawej stronie Zatokę Pucką, a po lewej pole na którym stoją turbiny wiatrowe. Jest tam nawet parking i punkt widokowy o sympatycznej nazwie "Kaczy Winkiel". Skąd w takim miejscu punkt widokowy? Otóż Zatoka Pucka jest częścią Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Oprócz tego, że jest wyśmienitym miejscem dla miłośników kitesurfingu, to jest przede wszystkim obszarem specjalnej ochrony ptaków. Lubię zatrzymywać się w tym miejscu, nie tylko ze względu na widok zatoki, ale również dla tych turbin wiatrowych. Obracają się leniwie, napędzane energią kinetyczną mas powietrza i jest w tym jakaś poezja. Ale taka współczesna. Stalowa. Nie są to przecież malownicze wiatraki z minionych epok. To stalowa, minimalistyczna konstrukcja.I właśnie ten minimalizm mnie urzeka. Byłem tu już wiele razy i wiele razy podziwiałem te widoki. Tym razem trafiłem na dobry moment. Przypadek sprawił, że wszystkie czynniki zgrały się zupełnie nieoczekiwanie. Początkowo skupiłem się na zachodzącym słońcu, ale po chwili zauważyłem również traktor, który w tym czasie bronował pole. To jeszcze bardziej zachęciło mnie do zrobienia fotografii. Wszystko się zsynchronizowało. Światło, okoliczności, sprzyjająca pogoda. Wybrałem dogodne miejsce, spojrzałem w wizjer aparatu, i uruchomiłem spust migawki. Lustro podniosło się i opadło, a matryca zarejestrowała to co chciałem uwiecznić. Zdążyłem w ostatniej chwili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz