17 stycznia 2023

Nie zawsze udane

Jechałem z Pozedrza w kierunku Giżycka. Warto wspomnieć czym jest Pozezdrze.
Otóż Pozezdrze to niewielka miejscowość na Mazurach. Łatwo tam trafić, wystarczy bowiem kierować się na Wyłudy, chyba że wybierzemy drogę przez Stręgielek. Oczywiście błędem będzie trasa przez Wyszowate i nie polecam kierować się na Nakomiady, bo to w zupełnie inną stronę i nawet jeśli wybierzemy trasę przez Kirsajty, to jadąc choćby przez Tarławki nadłożymy spory odcinek drogi. Ale dość już tych wędrówek poprzez barwne nazewnictwo mazurskich wioseczek, bo nie o tym chcę dziś opowiedzieć.  Dodam tylko, że trudno mi było oprzeć się nawiązaniu do tych urokliwych nazw, bowiem są one niezwykle melodyjne i barwne i trudno o równie fantazyjne nazwy miejscowości w innych częściach Polski. Chociaż prawdopodobnie jestem w błędzie. Wracając do podstawowego tematu moich rozważań, jadąc z Pozezdrza do Giżycka zauważyłem pewnego jegomościa, który stał pośrodku pola i spoglądał w dal, prawdopodobnie siną, bo dal zazwyczaj bywa sina (tak przecież mówi porzekadło "w siną dal" a porzekadła przecież z mądrości ludowej się biorą. Zresztą jest również o tym pieśń której słowa wyraźnie nawiązują do owej dali. Pieśń ową spopularyzował niejaki Bogdan Łazuka śpiewając ją wraz z Igą Cembrzyńską w duecie. Autorem tekstu jest zaś nieżyjący już poeta Bogusław Choiński. A skoro już o tym mowa, to pozwolę sobie przytoczyć kilka wersów owej pieśni, jakże popularnej zwłaszcza na polskich weselach, tudzież innych zabawach tanecznych i biesiadnych:

 

" Adela już zakłada suknię cienką

Na wiosnę kwiatki rosną i kwitnie miesiąc maj 

Gdy spytasz ją - dla kogo ta sukienka? 

To dla kochasia, który odszedł w siną dal... 

W siną dal, w siną dal, 

To dla kochasia który odszedł w siną dal..." / *

 

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,bohdan_Lazuka_i_iga_cembrzy_ska,w_sina_dal.html

Chętnych do poznania dalszych losów piosenkowej Adeli odsyłam do twórczości Bogdana Łazuki lub zespołu Babsztyl, albo do udania się do remizy strażackiej na biesiadę połączoną z tańcami i wysokoprocentowymi trunkami adresowanymi raczej do pełnoletnich odbiorców. 

A ja tymczasem powrócę do swoich rozważań łosiowo-sinodalowych.

Otóż jadąc z Pozezdrza do Giżycka zauważyłem łosia patrzącego w siną dal. Było już późne popołudnie, zbliżał się zmierzch, więc czasu było niewiele. Zatrzymałem auto chwyciłem w dłoń aparat, który uzbrojony w teleobiektyw leżał na siedzeniu obok i pobiegłem chyłkiem na środek owego pola. Co kilka kroków robiłem kolejną fotografię, aż zbliżyłem się na odległość, w której czworonogi jegomość z pięknym porożem zwrócił swój wzrok w moją stronę. Niestety warunki pogodowe i narastający zmierzch, sprawiły, że jakość fotografii pozostawiała wiele do życzenia. I teraz nareszcie doszedłem już do głównej myśli moich dzisiejszych fotograficznych rozważań. Co zrobić gdy z trudem zdobyte zdjęcie nie zawsze okaże się udane pod względem jakości. Nie trzeba się martwić. Można na przykład jeździć tą samą trasą z nadzieją, że pojawią się podobne okoliczności przyrody i natury, albo spróbować pobawić się ustawieniami ciemni, a raczej "jaśni" fotograficznej. Ja wybrałem druga opcję, bo przekonałem się już wiele razy, że przegapiona fotografia już sie nie powtorzy. Tym razem jadąc z aparatem miałem nadzieję spotkać sarenki, które wypatrzyłem godzinę wcześniej. Po sarnach nie było już śladu, ale łaskawość przyrody sprawiła, że  spotkałem łosia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz