01 maja 2021

Lepsze jutro było wczoraj, czyli...

CZŁOWIEK Z MAGICZNYM PUDEŁKIEM

Reż. Bodo Kox

 

Człowiek z magicznym pudełkiem (2017), to pierwszy od wielu lat polski film z gatunku science - fiction. Nie, nie ma tu statków kosmicznych, broni laserowej i lotów międzyplanetarnych. Film Bodo Koxa, to skłaniająca do refleksji opowieść o miłości między dwojgiem ludzi, którzy spotkali się w dystopijnej Warszawie.  Jest rok 2030 i nie jest kolorowo. Rzeczywistość przywodzi na myśl twórczość Orwella, a realia w jakich przyszło żyć bohaterom bliskie są temu, co możemy zobaczyć na przykład w ekranizacji powieści Rok 1984 w reżyserii Michaela Radforda. Ale to oczywiście moje subiektywne skojarzenie. Chcąc
przybliżyć klimat filmu i jego przesłanie odniosę się do polskiego reżysera, Piotra Szulkina. Kto widział chociaż raz filmy takie jak Ga-Ga. Chwała bohaterom oraz Obi-Oba. Koniec cywilizacji ten będzie wiedział w jakim duchu został zrealizowany Człowiek z magicznym pudełkiem. Nie chcę streszczać fabuły, bo nie chcę odbierać przyjemności oglądania tym, którzy filmu jeszcze nie widzieli. Powiem tylko, że fabuła wciąga. Losy bohaterów są intrygujące i właściwie już od pierwszej sceny robi się interesująco. Jest tajemniczo i nie wszystko od razu jest oczywiste. A raczej nic nie jest tu oczywiste, dlatego ten film nie jest nudny. Chociaż motywem przewodnim tego filmu jest rodzące się uczucie miedzy dwojgiem ludzi, to nie jest to banalna miłosna opowiastka. Jest tu głębszy przekaz, stanowiący swego rodzaju studium zawiłości relacji międzyludzkich. Obserwujemy jak główny bohater nieporadnie zbliża się kobiety, która już od pierwszego spotkania obudziła jego zainteresowanie. Ich relacja początkowo ma charakter fizyczny i trudno tam dopatrywać się głębszych uczuć.  Czyta fizyczność. Reżyser zdecydował się na odważne sceny, jednak nie są one rażące. Aktorzy zagrali naturalnie i udało im się pokazać potrzebę bliskości z drugim człowiekiem, bliskości nie tylko fizycznej, ale przede wszystkim emocjonalnej, która w tym dystopijnym świecie zdaje się być nieobecna, a może jest nawet sztucznie tłumiona, zakazana. Widzimy jak powoli rodzi się miłość, ale miałem nie zdradzać treści. Dodam tylko, że w filmie nie zabrakło analogii do politycznych realiów w jakich obecnie żyjemy. Być może jest to ostrzeżenie, przed tym co może nastąpić? W końcu 2030 rok jest nie jest aż tak odległy, a czas nieubłaganie gna do przodu. 
Podsumowując, zdecydowanie nie jest to film na jeden seans i z pewnością do niego wrócę. Bez wątpienia jest to film wartościowy i godny uwagi. I śmiało mogę powiedzieć, że dzieło Bodo Koxa nie tylko skłania do głębszych przemyśleń, ale porusza w człowieku jakąś nutę. Nutę, która niespokojnie drga, która nie pozwala przejść obojętnie obok Człowieka z magicznym pudełkiem. 
 

 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz