Wleciał do szklarni zupełnie niespodziewanie. Przyglądałem się jego nieudolnym próbom odnalezienia drogi wyjścia. Wyraźnie zniechęcony znalazł wygodne miejsce na chwilę odpoczynku, a ja otrzymałem szansę na zrobienie fotografii. Miałem przy sobie jedynie telefon i po raz kolejny pożałowałem, że nie zabieram ze sobą wszędzie normalnego aparatu fotograficznego. Korzystając z uprzejmości motyla wykonałem kilka fotografii. Gdy poderwał się do lotu otworzyłem szeroko drzwi. Tym razem bez trudu znalazł wyjście i szczęśliwy odleciał, a ja z zadowoleniem przejrzałem fotografie, które udało mi się zrobić. Tę lubię najbardziej. Spodobała mi się gra kolorów i chyba spokój. i jeszcze może jakieś przesłanie płynące z tej fotografii. Pomyślałem, że jeżeli nie potrafimy znaleźć rozwiązania, czy wyjścia z jakiejś sytuacji, może warto się na chwilę zatrzymać. Usiąść, niczym ten motyl na krawędzi szyby, odczekać, a potem jeszcze raz się rozejrzeć. Być może jakaś Wyższa Siła otworzy nam drzwi ogromnej szklarni w której chwilowo utknęliśmy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz